Jak kształtować poczucie własnej wartości u dziecka autystycznego?

Poczucie własnej wartości, czyli samoświadomość tego, że jestem wartościowym człowiekiem. Świadomość tego, że mam zarówno zalety, jak i wady, że niektóre rzeczy  wychodzą mi lepiej, a inne gorzej. To w końcu przekonanie, że jestem warty miłości innych, że zasługuje na przyjaciół i na szczęście. Poczucie własnej wartości to fundamenty odwagi do podejmowania codziennych działań i osiągania życiowych sukcesów. W dużej mierze kształtowane przez rodziców. Jak nie przylepić etykietki „mam autyzm” i jak nauczyć dziecko kochać i być kochanym? 

Dziecko od samego początku chce być w centrum naszej uwagi. Chce poczuć się ważne. Chce poczuć, że w rękach rodziców jest bezpieczne i jest bezwarunkowo kochane. Może liczyć na nich w każdej sytuacji. Każda jego potrzeba jest natychmiast zaspokajana. W miarę upływającego czasu rodzic przeobraża się z rodzica „zapatrzonego” w rodzica „wymagającego”.

Od dziecka autystycznego wymaga się więcej. „Kochać dziecko to znaczy wymagać”, powiedział mi kiedyś tata dziewczynki z autyzmem (tak na marginesie, może to jest argument przemawiający na korzyść terapii behawioralnej?). Rodzic zakłada, dziecko autystyczne będzie miało w życiu trudniej, powinienem go na to przygotować. I ja w pełni popieram to podejście, ale …

Nagradzać. Za każdy podjęty wysiłek i wkład powinno się dziecko nagradzać. A nagroda powinna być dla dziecka wyjątkowa (nie wybrana przez rodzica, ale przez dziecko) i najlepiej by poza momentami nagradzania była niedostępna. Tłumaczyć. Tłumaczyć dziecku, że nauka jest ważna i dlaczego. Tłumaczyć dziecku wszystko, co się dzieje dookoła nas, wszystko, co trzeba robić. Nawet jeśli dziecko nie mówi i wydaje nam się, że nie rozumie. Ono rozumie i to doskonale.

Mówić dziecku: „kocham Cię”, „jesteś dla mnie ważny”, przytulać, dawać buziaki i cieszyć się jego małymi i większymi sukcesami. Okazywać radość, nawet przesadnie. A jak się nie udaje? To tłumaczyć, że nie zawsze w życiu się udaje, że czasem jest tak, że pada deszcz, ale po burzy zawsze wychodzi słońce.

Dbać o jego przyjaźnie i kontakty społeczne. Nie ograniczać, nie zamykać w domu. Nawet jeśli dziecko nie wykazuje zainteresowania. Jeśli możliwe to przedszkole, to szkoła. Nie szkodzi, że z indywidualnym planem nauczania. Zorganizować przyjęcie urodzinowe w domu, z tortem, balonami i zaprosić kolegów z placu zabaw. Wychodzić z dzieckiem na plac zabaw. Nawet jeśli niektórzy rodzice krzywo na nas patrzą (nie przejmować się błahostkami!).

Czas na zabawę, nie tylko na naukę i terapię. I zmiana nastawienia, że zabawa to czas stracony. Nie każda minuta w życiu autystycznego dziecka musi być twórcza i rozwojowa. Czasami musi być i nuda, i lenistwo.

„Kochać” to znaczy wymagać. I powtarzane wielokrotnie naprawdę nie traci na znaczeniu.

SD

Dodaj komentarz